Fotowoltaika – sposób na coraz droższy prąd?
W dobie nadchodzących podwyżek za energię elektryczną, coraz częściej zaczynamy szukać oszczędności i… alternatywy. Jak obniżyć rachunki za prąd? I czy to w ogóle możliwe? Wiele wskazuje na to, że rok 2019 może okazać się niezwykle ciężki dla naszych portfeli. Zapowiadane podwyżki cen energii elektrycznej – sięgające nawet kilkadziesiąt procent mogą wręcz zdominować rodzinny budżet.
Podwyżki najmocniej dosięgną przede wszystkim właścicieli domów jednorodzinnych. Pojawia się więc naturalne pytanie – jak ograniczyć rosnące koszty wobec określonego zużycia.
Na początek weryfikacja i szukanie oszczędności
Na początek warto przeanalizować zwyczaje swoje oraz domowników i zweryfikować, czy mamy pole do działania. Wyłączanie czujek w telewizorach, całkowite odłączanie zasilania w sprzętach RTV, agd. Wyłączanie światła, korzystanie z urządzeń w tańszej taryfie energetycznej, wreszcie zmiana oferty operatora energii na bardziej korzystną. Te wszystkie metody z pewnością wyjdą nam na dobre i będziemy mogli liczyć na pewne oszczędności. Jednak trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – w ten sposób możemy jedynie ograniczyć koszty. W skali miesiące nie będą to zawrotne kwoty. Możemy oczywiście zmienić swoje upodobania ale…czy na pewno musimy?
Zielona energia przychodzi z pomocą
I tu na pomoc przychodzi w pewnym stopniu OZE (Odnawialne Źródła Energii). Dzięki wykorzystaniu paneli fotowoltaicznych, możemy sami, we własnym domu, stać się producentem energii elektrycznej i tym samym ograniczyć jej pobór z energetyki. I taki zabieg da nam już realne korzyści.
Jakie? Według szacunków, dzięki zastosowaniu fotowoltaiki, możemy zaspokoić potrzeby na prąd nawet w 70% (w sezonie letnim). Można więc przyjąć, że inwestując w panele fotowoltaiczne, oraz inwerter (do przekształcania prądu stałego w zmienny) możemy niemal pokryć koszty podgrzewu ciepłej wody użytkowej w okresie letnim.
Fotowoltaika – co to takiego?
Moduły fotowoltaiczne to panele wykonane z ogniw krzemowych i szkła, które instalujemy pod odpowiednim kątem na dachu budynku lub na specjalnym stelażu. Moduły przetwarzają energię słoneczną w prąd stały. Następnie, energia elektryczna płynie do urządzenia zwanego inwerterem, który zmienia prąd stały na zmienny. Ten możemy swobodnie wykorzystać, najczęściej do podgrzewu wody. Możliwe (chociaż nadal drogie a więc nie do końca nieopłacalne) jest poszerzenie instalacji fotowoltaicznej o urządzenie akumulacyjne (rodzaj baterii), w którym ‚przechowujemy’ nadwyżki prądu. Ze względu na ceny takich akumulatorów, rozwiązanie to nie cieszy się jednak powodzeniem. Pewnym rozwiązaniem jest sprzedaż nadwyżek prądu do sieci energetycznej. W takiej sytuacji stajemy się tzw prosumentem – z jednej strony konsumentem prądu, a z drugiej jego producentem.
Panele słoneczne – warto czy nie?
Owszem, fotowoltaika jest bardzo dobrym sposobem na oszczędności, jednak możliwości paneli fotowoltaicznych ograniczone są przez pogodę i warunki klimatyczne kraju a przede wszystkim poprzez poziom nasłonecznienia. Energię elektryczną możemy bowiem pozyskać głównie w czasie bardzo dobrej, słonecznej pogody, w określonych miesiącach (głównie letnich) oraz w określonych godzinach. To sprawia, że Polska nigdy nie stanie się fotowoltaiczną potęgą.
Na chwilę obecną nie jest możliwe zaspokojenie potrzeb energetycznych w 100% przez fotowoltaikę. Najbardziej realne rozwiązanie to wykorzystanie paneli do podgrzewu C.W.U w sezonie wiosenno-letnim. A to są już konkretne oszczędności. Dlatego też włączenie fotowoltaiki do instalacji grzewczej jest mądrym i zalecanym posunięciem.
A może akumulacja?
Nieco innym rozwiązaniem na oszczędności jest system akumulacji energii z sieci. Na czym polega? Generalna zasada to: pobierać w taniej taryfie, oddawać w drogiej. Takie rozwiązania sprawdzają się przeważnie w elektrycznej instalacji grzewczej, ale jej elementy sprawdzą się równie dobrze w każdym innym modelu.
Aby móc magazynować energię elektryczną potrzebujemy swego rodzaju magazynu energii. Może to być urządzenie akumulacyjne, które przechowa nam prąd lub np. elektryczny piec akumulacyjny. Jest to rodzaj grzejnika, który w taniej taryfie pobiera prąd i akumuluje ciepło, by w odpowiednim czasie oddać je na zewnątrz, bez pobierania dodatkowej energii elektrycznej.
Akumulacja prądu oraz ciepła to dobry sposób na oszczędności, jednak jedynie w przypadku kiedy cały dom oparty jest na elektrycznym typie ogrzewania. W pozostałych przypadkach zastosowanie tego typu urządzeń nie spełni swojej roli.
Klucz to automatyka
Automatyka i optymalizacja systemu grzewczego może już przynieść znaczącą redukcję kosztów. Inwestorzy zwykle zadają sobie pytanie, czy warto inwestować w te wszystkie sterowniki i regulatory. Owszem, warto. Inwestycja poczyniona raz, zwróci się szybko i to na kilku poziomach. Dzięki kompleksowej automatyce instalacji grzewczej, jesteśmy w stanie zoptymalizować proces zarządzania komfortem cieplnym w domu do tego stopnia, że stanie się on niemal bezobsługowy i nie wymagający większej kontroli. Ponadto, zredukujemy koszty paliwa (dzięki sterowaniu, kocioł pobierze minimalną ilość paliwa potrzebną do uzyskania zadanej temperatury), a także maksymalnie zoptymalizuje tryb ogrzewania (poprzez obniżenie nocne, niższą temperaturę podczas nieobecności w domu etc).